+1
loveistheanswer.pl 22 czerwca 2016 11:25
Coraz bliżej do naszego marzenia! Już tylko 3 godziny drogi samochodem z Brukseli i znajdziemy się w romantycznym Paryżu. (oczywiście z Polski można dolecieć niedrogo samolotem). Od zawsze chcieliśmy zobaczyć ikony tego miasta, przespacerować się Champs-Élysées i oczywiście... zjeść coś pysznego! W naszych planach przewidzieliśmy 1 dzień na zwiedzenie Paryża. Owszem, mało. Ale na więcej nie mogliśmy sobie pozwolić ze względu na czas i koszty. Przygotowując ten wpis stwierdziliśmy, że była to bardzo dobra decyzja. Dzień w Paryżu wspominamy z rozrzewnieniem do dziś! Zróbcie rekonesans Paryża razem z nami! Zapraszamy! :D



Pełny wpis znajdziesz pod adresem: http://loveistheanswer.pl/2016/06/19/dzien-w-paryzu-eurotrip-cd

Droga do Paryża
Idealnie bywa tylko w naszych imaginacjach i niekiedy na ekranach telewizyjnych. Z planowanych 3 godzin, trasa wydłużyła się do 5! Ogromna ulewa utrudniła sprawną jazdę... Gigantyczny korek oddalił nas od miasta zakochanych, aż o 2 godziny. Dodatkowo na samym wjeździe do Paryża cudem uniknęliśmy stłuczki. Przepisy dotyczące francuskich rond są tak zagmatwane, że w sumie nawet Seba (mimo ogromnego przygotowania), trochę zaczął się w tym gubić.



Tak czy inaczej, raczej później niż prędzej, dotarliśmy do hotelu! Uff... Hotel znajdował się oczywiście w jednej z "tańszych" dzielnic (co i tak szarpnęło nas po kieszeni), więc do atrakcji jeździliśmy metrem. Nie zdecydowaliśmy się na używanie samochodu w Paryżu... :P Po obejrzeniu filmików obrazujących zasady ruchu na rondzie pod Łukiem Triumfalnym i widząc, jak parkuje się auta w Paryżu (rozpychając się zderzakami o inne samochody) stwierdziliśmy, że nasza Toyka nie jest na to wystarczająco gotowa. :D I świetnie! Metro + nogi zdecydowanie wystarczą, by spędzić czas miło i bezstresowo.



Po przyjeździe chwilę odetchnęliśmy i jeszcze tego samego wieczora wyruszyliśmy na pierwszy paryski spacer. Dotarliśmy do Placu Pigalle i jednej z najsłynniejszych "dzielnic czerwonych latarni". Nie mieliśmy zamiaru korzystać z "tego typu" uciech, ale MUSIELIŚMY (szczególnie Karina), zobaczyć na własne oczy Moulin Rouge, czyli słynny kabaret. Kiedyś tylko na filmowych klatkach, dziś mogliśmy zobaczyć go na żywo! Co za uczucie! <3 Na tamten moment, nasz ograniczony budżet nie pozwolił nam na wykupienie biletów na przedstawienie, ale to nic! Cieszyliśmy się, że po prostu oddychamy paryskim powietrzem i możemy poczuć klimat tej przesiąkniętej erotyzmem dzielnicy! :) Wszystko to dzieje się w pobliżu wzgórza Montmartre, na szczycie którego, dumnie prezentuje się Bazylika Sacré-Cœur. Nasz pierwszy wieczór, jak widzicie stał się zupełnie niespójny ideologicznie. :) Z jednej strony czerwone latarnie, a po 17 minutach spaceru rozmodlone okolice przepięknej bazyliki. Eklektyzm pierwsza klasa! :D Najwyższa pora wracać do hotelu, gdyż o świcie ruszamy na podbój Paryża! <3







Dzień w Paryżu
Wczesnym rankiem, po tradycyjnej kawie z croissantem, pojechaliśmy pod Łuk Triumfalny, który jest zwieńczeniem słynnej Avenue des Champs-Élysées. Będąc tam, spróbujcie odnaleźć polskie nazwiska i miasta upamiętnione w podziękowaniu za oddanie dla francuskiej sprawy. O tak wczesnej porze (około godz 8.00) ruch na słynnym rondzie był w miarę spokojny, więc po niedługim czasie ruszyliśmy metrem w stronę najbardziej rozpoznawalnej ikony francuskiej stolicy.



Zaraz po wyjściu ze stacji, misterna Tour Eiffel mrugała do nas ochoczo. :) Wiedzieliśmy, że chcemy się na nią wdrapać i móc podziwiać Paryż z nieba! Oczywiście pod samą wieżą, kolejki zawijają jak ślimaki, ale... okazało się, że są to kolejki do windy! A my, jako ludzie młodzi, żądni wrażeń, nie mający ochoty na stanie w zatrważających kolejkach i posiadający ograniczony budżet, możemy przecież wejść na pieszo! :D Na taką opcję chętnych jest zdecydowanie mniej... :P



Tak więc, na drugi poziom weszliśmy o własnych siłach. Na sam szczyt jednak dojeżdża jedynie winda. Polecamy Wam zdecydowanie (o ile zdrowie Wam na to pozwala) wybrać tę opcję: schody + winda. Kilkanaście euro zostaje w kieszeni, a wy macie gwarantowany poranny fitness. :P Widoki, jakie zobaczycie na samym szczycie, zrekompensują Wam zadyszkę... Panorama przepięknego Paryża wygląda niesamowicie! Przy dobrej pogodzie zlokalizujecie znacznie oddalone budynki i sięgniecie wzrokiem po horyzont miasta zakochanych. Ach! <3











Po nasyceniu się tymi pięknymi widokami podjechaliśmy metrem do Pól Elizejskich. Niespieszny spacer w kierunku Mostu Aleksandra III, utwierdził nas w przekonaniu, że Paryż jest niezwykle "modnym i zgrabnym" miejscem. Mijaliśmy bardzo pięknych i starannie wystylizowanych mieszkańców, którzy pędzili z aktówkami pod pachą na, jak się domyślamy, kolejne spotkanie biznesowe. :) Sorry, za ten przerywnik, ale lubimy obserwować ludzi! :D Bogato zdobiony Pont Alexandre III, przypomina o rosyjsko -francuskim przymierzu z 1892 roku. Ale, ale nie przyjechaliśmy tu uczyć się historii! Ruszamy więc dalej wzdłuż Sekwany, podziwiając prace ulicznych malarzy i artystów. Wyczuwalny klimat bohemy unosi się dookoła, słońce świeci... jest nieziemsko!





Choć w naszych planach nie uwzględniliśmy zwiedzania słynnego Luwru (spędzenie tam mniej niż 1 całego dnia, to chyba profanacja... A tak na serio, baliśmy się, że zostaniemy uwikłani w jakąś historię z morderstwem w tle niczym Robert Langdon i... nie zdążymy dotrzeć na zasłużony, hiszpański wypoczynek. :P ), postanowiliśmy zobaczyć je choć z zewnątrz. A co! Kiedyś może uda nam się wrócić (jak już przestaniemy się bać i będziemy mieli czas na rozwiązanie Kodu Leonarda) do tego ikonicznego muzeum.





Tym razem jednak, po zrobieniu sobie pamiątkowego zdjęcia, udaliśmy się w stronę kolejnego legendarnego budynku, czyli Katedry Notre-Dame de Paris. Przechodząc przez most zakochanych, czyli paryski Pont des Arts, postanowiliśmy, że naszej miłości nie musimy uwieczniać żadną kłódką. Wzajemny szacunek i bezgraniczna przyjaźń, utwierdzą ten związek bez pomocy innych talizmanów. :)







Co prawda w Katedrze Notre-Dame dzwonnika nie zastaliśmy, ale wnętrze zrobiło na nas piorunujące wrażenie. Mnogość witraży przepuszczających leniwe promienie słońca i słynna rozeta urzekły nas bez reszty... Polecamy Karina i Sebastian. :D







Po wyjściu z Katedry, skierowaliśmy się w stronę Sorbony. Po drodze złapała nas ogromna ulewa, więc czym prędzej schroniliśmy się w jednej z urokliwych kawiarenek z miniaturowymi stolikami. Przekąsiliśmy co nieco, wypiliśmy lampkę wina i ruszyliśmy między uniwersyteckie budynki znanej chyba na całym świecie Sorbony.



Stamtąd krótki spacer dzielił nas od Panteonu, czyli mauzoleum wybitnych, zasłużonych dla Francji postaci. I tak też odnajdziecie tu nagrobki Jana Jakuba Rousseau, Woltera czy nawet Marii Skłodowskiej- Curie.





Znowu za dużo nauki, a za mało natury! Czas na przyrodę. Ogród Luksemburski, będący nieopodal ukoił tę tęsknotę w zupełności! Cudowne miejsce na chwilę wytchnienia wśród pięknych kwiatów.





Zostało nam już niewiele czasu do naszej wymarzonej kolacji, więc postanowiliśmy kierować się w stronę restauracji. Po drodze zobaczyliśmy jeszcze budynek muzeum sztuki współczesnej czyli Centre Georges Pompidou i wiele innych ciekawych budynków, których nazw w tym momencie nie odtworzymy. :)



Francuska kolacja- L'ange 20
Planując pobyt w Paryżu, postanowiliśmy uczcić spełnianie naszych marzeń kolacją z prawdziwego zdarzenia! Odnaleźliśmy zatem w Internecie miejsce polecane, zachwalane i dla nas jakże ciekawe. Restauracja L'ange 20 otwiera swoje drzwi dla gości wieczorem. Znajdowało się tam wtedy (teraz ponoć zmienili lokalizację na nieco bardziej przestronną) zaledwie 9 stolików! Bez rezerwacji, szansy na zjedzenie tam czegokolwiek, brak! Nasza rezerwacja zrobiona dobre kilka miesięcy przed planowanym wyjazdem, okazała się strzałem w dziesiątkę! Cudowny klimat, przesmaczne jedzenie i najpyszniejsze białe wino, jakie do tej pory piliśmy, było najlepszym zakończeniem tego cudownego dnia w Paryżu!





Siedzący obok nas Amerykanie, okazali się przesympatyczni i niezwykle otwarci. :D Wypytywali nas o naszą podróż i wszystko co z nią związane. Pełni podziwu dla naszego zaangażowania i zapału, życzyli nam powodzenia w spełnianiu kolejnych podróżniczych marzeń! (i z powodzeniem spełniamy!) <3 Podczas kolacji udzielił nam się romantyczny nastrój, który pragnęliśmy podsycić widokiem migoczącej nocą Wieży Eiffla. Co za widok! Co za emocje! <3



Urocze uliczki, malutkie kawiarenki, zabytkowe ikony miasta co krok, wspaniała, romantyczna kolacja i my dwoje.... trzymający się za ręce, spełniając kolejne podróżnicze pragnienia. To chyba najlepsze podsumowanie dnia w Paryżu. Rozmarzyliśmy się... <3

Oto mapka naszego spaceru:
https://www.google.com/maps/d/u/1/embed?mid=1HOVQ3LRxAarPo_V0XPg99harb-8&w=640&h=480

Love is the answer!

Więcej wpisów, zdjęć, mapek i przydatnych informacji na:
https://loveistheanswer.pl
http://facebook.com/loveitanswer
oraz w oryginalnym wpisie: https://loveistheanswer.pl/2016/06/19/dzien-w-paryzu-eurotrip-cd

Dodaj Komentarz